Nie rób kampanii
Cierpliwość w biznesie jest rzadko spotykana. Excele z budżetami nie przewidują takiej funkcji. Dlatego po kampanie reklamowe, nawet krótkie, ale z efektami widocznymi już po kilku dniach, sięga się chętniej niż po działania, z których korzyść – choć trwalsza – odłożona jest w czasie.
Marketing w czasie rzeczywistym
Real time marketing (czyli marketing w czasie rzeczywistym) rozpowszechnił się wraz z popularyzacją social mediów. Działania tego typu nawiązują do różnego rodzaju wydarzeń szeroko dyskutowanych w społeczeństwie – i dzięki temu mają duży potencjał wirusowy (np. słynna promocja łopat w Castoramie w Wałbrzychu podczas szaleństwa poszukiwań złotego pociągu). Główną cechą real time marketingu jest SZYBKOŚĆ reakcji. Obowiązuje zasada: albo reagujesz od razu, albo jakakolwiek reakcja nie ma sensu.
Oczywiście, to tylko jeden z przykładów pośpiechu w działaniach komunikacyjnych. Szybkie działanie – szybkie efekty. Zazwyczaj każda kampania marketingowa realizowana jest z zamiarem osiągnięcia konkretnych celów sprzedażowych w jak najkrótszym czasie. Marketingowcy ramię w ramię z handlowcami liczą wejścia na stronę i kolejne tysiące sprzedanych produktów czy usług. Na przekór tego, mówimy: nie rób kampanii, prowadź regularne działania.
Myśl długofalowo!
Każda kampania kiedyś się skończy, wyczerpią się budżety na media i kreacje, a klienci, bez dodatkowych zachęt, po prostu odpłyną do konkurencji. Dlatego warto planować działania komunikacyjne na cały rok. Do takich działań należy np. aktualizowanie strony internetowej, rzetelna i pomysłowa komunikacja w mediach społecznościowych, troska o wysoki poziom obsługi klienta, itp.
Oczywiście, niektóre działania PR mają charakter kampanijny (np. wspierają wprowadzenie nowego produktu na rynek), jednak co do zasady ich właściwa egzekucja zawsze zajmuje więcej czasu niż wyemitowanie reklamy. Jednocześnie efekty wielomiesięcznej pracy utrwalają się na długie lata.
Jak zbudować dobre relacje z mediami?
Przede wszystkim: poświęcić trochę czasu na poznanie drugiej strony, czyli dziennikarzy. Nie da się zbudować trwałej relacji, prowadzącej do obopólnych korzyści, bez wzajemnego poznania. A więc nie tylko mówmy, ale również słuchajmy. Zobaczmy, czym interesują się media w odniesieniu do naszej branży. O jakich tematach się pisze, robi audycje, czy materiały filmowe. Zastanówmy się, jaką wiedzą możemy się z dziennikarzami podzielić, co ciekawego im zaoferować. A przy tym pamiętajmy, żeby nie gwiazdorzyć. Nie każdy dyrektor jest Robertem Lewandowskim, nie każda prezeska – Marylą Rodowicz 😉
Po drugie: podtrzymywać kontakt. Nie liczmy, że już pierwsza nasza informacja prasowa zostanie entuzjastycznie przyjęta przez media, od Faktów TVN po Fakt na papierze. Komunikujmy regularnie, przekazujmy informacje o ważnych dla firmy wydarzeniach, dzielmy się komentarzami rynkowymi i wiedzą ekspercką. Pamiętajmy, że na efekty przyjdzie nam niekiedy trochę poczekać, zwłaszcza, kiedy jesteśmy niedużą firmą, z nieznaną szerzej marką. Tutaj właśnie przydaje się CIERPLIWOŚĆ. Trzeba trochę popracować nad zdobyciem zainteresowania u dziennikarzy.
Po trzecie: być dostępnym. Odpowiadać na pytania, które z czasem zaczną nam zadawać dziennikarze, zgadzać się na krótkie rozmowy telefoniczne, nie przekazywać banałów, tylko konkretne ciekawostki. Dzielmy się tym, co sami chcielibyśmy zobaczy w mediach.
Jasne, tym krótkim tekstem nie przekonamy wszystkich do zastąpienia kampanii regularnymi działaniami PR. Ale też nie taki mamy cel. Chcemy raczej pokazać, że systematyczność w działaniach komunikacyjnych może się opłacić. I że warto być cierpliwym w czekaniu na efekty.
Magdalena Szymańska